Pozbądź się krótkowzroczności
- Czwartek, 13 grudzień 2018 10:25
Widzieć idealnie bez konieczności używania okularów lub soczewek kontaktowych - to marzenie każdego krótkowidza. Teraz może się spełnić! Ortokorekcja - bo o niej będziemy mówić - to w 100% bezpieczna, odwracalna i nieinwazyjna metoda korekcji krótkowzroczności. Dostępna także w Białymstoku.
Krótkowzroczność, czyli inaczej miopia, jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych wad wzroku - szczególnie wśród dzieci. Choć nie ma jednoznacznej etiologii jej powstawania, to wiemy że może być pochodzenia genetycznego, ma związek z długotrwałą pracą oczu w bliży oraz, że pogłębia się na skutek stosowania korekcji okularowej. Im większa wada wzroku u dziecka, tym większe ryzyko wystąpienia w dorosłym życiu chorób oczu, prowadzących nawet do utraty wzroku.
- Ortokorekcją - najnowocześniejszą metodą terapii krótkowzroczności i hamowania jej postępu - zajmujemy się jako jedyni w województwie podlaskim - mówi Piotr Sakowski, optometrysta z salonu 1, 2, 3 Okulary w Białymstoku. - Jest to niechirurgiczna i całkowicie odwracalna metoda korekcji krótkowzroczności lub krótkowzroczności połączonej z niewielkim astygmatyzmem rogówkowym, przy pomocy sztywnych, gazoprzepuszczalnych soczewek kontaktowych zakładanych na noc. Po nocy widzenie przez cały dzień jest ostre, bez używania okularów lub soczewek kontaktowych. Nadrzędną wartością tej metody jest spowolnienie lub całkowite zatrzymanie progresji wady wzroku.
A teraz trochę medycznej - bardziej skomplikowanej - teorii. Zasada działania soczewek ortokorekcyjnych polega na czasowej zmianie krzywizny rogówki (podczas snu w soczewkach), czyli „modelowaniu” jej kształtu. Film łzowy oka, który znajduje się pomiędzy rogówką a soczewką ortokorekcyjną, tworzy siły hydrauliczne, które powodują przemieszczenie komórek nabłonka rogówki od centrum ku obwodowi (tzw. redystrybucja nabłonka). Dochodzi do „ścienienia” centralnej grubości rogówki i w ten sposób mamy niejako wyrzeźbioną soczewkę minusową w rogówce, oraz zapewnione dobre widzenie w ciągu dnia, bez użycia korekcji. Przypomina to efekt powszechnie znanej i uznanej jako bezpieczna - laserowej operacji wady wzroku, z tą różnicą, że bezpieczeństwo ortokorekcji jest nieporównywanie większe ze względu na całkowicie odwracalny efekt i nieinwazyjny sposób działania.
Dla kogo przeznaczona jest ta metoda? Dla dużych i małych. Okazuje się też, że nie jest to nowość w świecie okulistyki.
- Ortokorekcję wynaleziono pod koniec lat 60 ub. wieku, jako alternatywną metodę korekcji wzroku krótkowidzów, zatrudnionych w służbach mundurowych. Chodziło głównie o wojskowych, strażaków, policjantów, którzy mieli wadę wzroku, ale ze względu na swój zawód nie mogli korzystać z okularów. A trzeba pamiętać, że były to czasy kiedy nie było jeszcze miękkich soczewek kontaktowych. Na przestrzeni lat zauważono też, że po zastosowaniu tej metody u dzieci, krótkowzroczność nie postępowała u nich tak szybko, lub nie postępowała wcale - w porównaniu z dziećmi, które miały wadę wzroku korygowaną okularami – tłumaczy Piotr Sakowski z 1, 2, 3 Okulary.
Według teorii za pomocą ortokorekcji można korygować krótkowzroczność do około -5,0 dioptrii (rogówkowy astygmatyzm prosty do -2,5, odwrotny do -1,5). W przypadkach wyższych wad wzroku istnieje możliwość częściowej korekcji, łącznie z korekcją wady resztkowej soczewkami okularowymi.
- To teoria. W praktyce uzyskujemy niekiedy zaskakujące efekty pełnej korekcji wady, znacznie wykraczającej poza zakres -5,0 dioptrii. Chodzi o to, że wada wzroku nie „bierze się” tylko z długości oka, ale też z wypukłości rogówki. To czy wada „pozwala się” skorygować ortokorekcją zależy w dużym stopniu właśnie od krzywizny rogówki. Z doświadczenia wiem, że z dużym powodzeniem metodą tą korygowany jest wzrok osób, których rogówki są strome, a wada wzroku to -6,0,-7,0 dioptrii - dodaje specjalista.
Dobór soczewek ortokorekcyjnych zaczyna się zawsze od badania kwalifikacyjnego, czyli od oceny stanu przedniego odcinka oka w lampie szczelinowej, badania refrakcji oraz komputerowego badania topografii rogówki i stworzenia jej mapy.
- Jeżeli wynik badania kwalifikacyjnego jest pozytywny, pacjentowi „projektuje się” indywidualne ortosoczewki. Proces ten trwa zazwyczaj kilka tygodni. Po tym czasie spotykamy się kolejny raz. Jest to tzw. wizyta aplikacyjna, na której uczę nakładania, zdejmowania i pielęgnacji soczewek. Pielęgnacja jest tu niezmiernie ważna, gdyż soczewki te mają dwuletni termin ważności. Kolejne wizyty są kontrolne i ocenia się na nich efekty terapii – mówi Piotr Sakowski.
O ile ortokorekcja jest najczęściej stosowana u dzieci w wieku szkolnym, to - ze względu na wygodę funkcjonowania w ciągu dnia - korzystają z niej także dorośli.
- Doborem soczewek ortokorekcyjnych zajmuję się z powodzeniem od czterech lat. Wada wzroku u mojego „najstarszego” pacjenta - po czterech latach stosowania soczewek - nie zmieniła się. Są też niestety i tacy - choć to nieliczne przypadki - u których metoda nie sprawdza się aż tak dobrze. Dzieje się tak w przypadkach, w których pacjent nie przestrzega zaleceń higieny pracy wzrokowej, czyli non stop korzysta z urządzeń cyfrowych - trzymając je „tuż przy oczach”, nie robi przerw w pracy wzrokowej nie dając „odpocząć” oczom. Choć może wydawać się, że są to sprawy błahe, w przypadku krótkowidzów, są bardzo istotne. Podobnie jak częste przebywanie na podwórku w świetle dziennym. Wysokie nasilenie światła słonecznego powoduje wydzielanie się do siatkówki dopaminy, która blokuje sygnał wzrostu długości oka czyli pogłębiania się wady - dodaje pan Piotr.
Jak widać ortokorekcja to nic strasznego. Spróbuj a zobaczysz, że warto!
MB, Fot. Marzena Bęcłowcz
Zdjęcie: „Załoga” salonu 1, 2, 3 Okulary w Białymstoku (od lewej): Ewa Pańkowska – asystent klienta, Monika Maksimczyk – optyk, asystent klienta, Piotr Sakowski – optometrysta, kontaktolog i Adam Sakowski – optometrysta.
