Zdrowy Białystok

Czwartek, 25 04 22:12

Ostatnia modyfikacja:czwartek, 25 04 2024

Dźwiękami gitary w stres

WW 20110808 1703

O tym, czy w wymagającym świecie polityki można znaleźć czas na to, by zadbać o swoje zdrowie z Robertem Tyszkiewiczem, posłem PO, rozmawia Małgorzata Sawicka.
- Jest godzina piąta, szósta, czy siódma... dzwoni Pański budzik oznajmiając początek kolejnego dnia. Od czego go Pan rozpoczyna: od kawy i papierosa, czy też od kilku przysiadów?
- Od sprawdzenia najnowszych wiadomości. Chcę wiedzieć, co nowego się wydarzyło, nie tylko w kraju, ale też za granicą, bo moją domeną jest właśnie polityka zagraniczna. A do wiadomości ? dobra, gorąca herbata. Kawę piję rzadko, nie jest to dla mnie napój niezbędny do obudzenia się. Funkcja, jaką dane jest mi sprawować, dostarcza mi wystarczająco dużo adrenaliny i rano, i wieczorem.Dlatego nie są mi potrzebne jakiekolwiek inne pobudzacze. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą też, że palę, dlatego od razu przyznaję się do porannego papierosa ? choć z tego nawyku wcale nie jestem dumny.
- Polityk to też jego image, w tym nienaganna sylwetka. Jak Panu udaje się ją zachować?
- To chyba szczęście i geny przodków. Odkąd pamiętam, nigdy nie narzekałem na zbyt obfitą sylwetkę, czasem wręcz przeciwnie. Zdradzę jednak, iż staram się dbać o tężyznę fizyczną, bo to poprawia mi samopoczucie. Parę chwil na siłowni, którą urządziłem u siebie w domu i zdecydowanie rozjaśnia mi się umysł, a przy tym mam wówczas poczucie spełnienia dobrego uczynku wobec swojego organizmu. Często ćwiczę właśnie z samego rana, jeśli tylko znajdę czas przed zaplanowanymi na dany dzień spotkaniami.
- Wiadomo, że żywot posła nie pozostawia mu zbyt wiele czasu wolnego. Czy mimo natłoku zajęć uprawia Pan jakieś sporty? Jakie?
- Każdą chwilę wolną staram się poświęcać sprawom rodzinnym, bo to właśnie moi bliscy najbardziej odczuwają intensywność mojej pracy. Ale nie zapominam też o mojej sportowej pasji, czyli piłce nożnej. Jestem wieloletnim i wiernym kibicem Jagiellonii, a także fanem Copa America. Zresztą już jako uczeń Szkoły Podstawowej nr 3 w Białymstoku grałem w szkolnej drużynie piłki nożnej, byłem bramkarzem. Zdobyliśmy nawet wicemistrzostwo Białegostoku! I chociaż od dawna już nie gram, to zainteresowanie piłką zostało. O piłce nożnej mogę opowiadać godzinami... Choćby o moich ulubionych piłkarzach: Tomku Frankowskim i Leo Messim. Boisko to takie niesamowite miejsce, na którym podczas meczu jak w soczewce uwidaczniają się reguły obowiązujące w codziennym życiu: trzeba mieć pomysł, dobrą strategię i taktykę oraz umiejętności techniczne, aby wygrywać. Bez tego ? klęska murowana. Tak samo jest przecież poza boiskiem, prawda?
Wracając do czasu wolnego - na co dzień bardzo mnie cieszą i relaksują zabawy i spacery z moim psem Jimmym, długowłosym owczarkiem niemieckim. Bieganie z nim, a raczej za nim to całkiem spora dawka ruchu.
- Ma Pan syna. Czy stara się Pan zaszczepić mu ducha sportu?
- Syn jest wyjątkowo silną osobowością i sam decyduje o swoich zajęciach i hobby. Mam jednak swój udział w jego miłości do piłki. Choć on wyżej niż nożną stawia tę do kosza... Oglądamy razem mecze piłki nożnej, a potem długo je analizujemy. Nawet, gdy jestem w Warszawie, dzwonię do niego po interesującym meczu, żebyśmy wspólnie ocenili grę. Bardzo cenię te rozmowy. Michał jest mądrym kibicem.
- W zdrowym ciele, zdrowy duch - mówi przysłowie. A lekarze namawiają, by wykonywać regularne badania, czy i na to znajduje Pan czas?
- W poselskiej pracy najczęściej nie ma czasu na... choroby. Jeśli się jednak zdarzają, to poddaję się opinii lekarzy i skrupulatnie wykonuję ich zalecenia. W codziennym biegu rzeczywiście czasem można zgubić nie tylko parę kilogramów, ale poprzez zaniedbanie - parę lat życia. Wiem też, jak ważne są badania profilaktyczne. Staram się pamiętać o terminach ich wykonywania i badać się regularnie, chociaż bywa, że kolejny termin gdzieś mi umknie. Ale ich znaczenie jest nie do przecenienia. Dlatego apeluję do wszystkich: badajcie się regularnie!
- Życie, jakie Pan prowadzi niewątpliwie pełne jest stresu. Jakie ma Pan sposoby, by go zniwelować i walczyć z jego skutkami?
- Moich znajomych i bliskich zapewne ta odpowiedź nie zdziwi: słucham muzyki i gram na gitarze. Żałuję, że tak rzadko. Wyłączam wtedy telefon, biorę gitarę (elektryczną) i zanurzam się w innym świecie. Muzyka to moja wielka pasja. Na gitarze nauczyłem się grać samodzielnie, głównie słuchając Erica Claptona. Do dziś jest jednym z moich ulubionych wykonawców. Na studiach sam pisałem piosenki, komponowałem, grałem w kapeli. A nawet zastanawiałem się, czy nie zostać zawodowym muzykiem. Ale wybrałem biznes, a potem ? politykę. Muzyka jednak wciąż jest dla mnie najlepszym sposobem na stres. Amerykański southern rock, rock, blues, czasami folk ? tego słucham. I to gram. A kiedy skończę grać, okazuje się, że stres minął. Od razu lepiej.
- W tym momencie musi paść pytanie o dietę. Wiadomo, że brak czasu, wiecznie towarzyszący nam pośpiech skłania nas do spałaszowania hamburgera, ale zalecenia zdrowotne mówią stanowcze "nie"?
- Niezbyt przywiązuję wagę do diety. Jem to, co lubię, a że ponoć lubię rzeczy zdrowe, więc nie mam z tym problemów. Preferuję nabiał i ryby pod każdą postacią. Poza tym jem mało, bywa, że jest to jeden posiłek w ciągu dnia. Albo dwa. Pewnie dlatego nie mam też większych problemów ze swoją sylwetką. Lubię różnego rodzaju herbaty, także owocowe. Zdradzę też, że bardzo lubię orzechy ? ale, że są kaloryczne, pozwalam sobie na nie tylko od czasu do czasu.
- W zakresie zdrowego stylu życia chyba każdy ma swoją pietę achillesową. Dla jednych jest to słodki batonik, dla innych zbyt wielkie lenistwo, by wdziać dres i iść na jogging. Jakie są pańskie największe ?grzeszki"?
- Mam taką piętę achillesową ? palę papierosy. I chociaż były okresy, gdy nie paliłem przez lata, w końcu jednak zawsze wracałem do nałogu. Trudno się go pozbyć, zwłaszcza w stresujących okresach życia, a tych mi ostatnio nie brakowało. Teraz jednak zainteresowałem się e-papierosami. To może być naprawdę dobre rozwiązanie, które pozwala ograniczyć palenie. Zwłaszcza, że dzięki e-papierosom chroni się też zdrowie swoich bliskich, bo nie są narażeni na kontakt z trującym dymem. Wierzę, że w końcu uda mi się wygrać wojnę z nikotyną. Tych, którym już się to udało, podziwiam i stawiam sobie za przykład.
- Życzymy powodzenia w rozstaniu z nałogiem i trzymamy kciuki. Dziękuję za rozmowę.
Fot. Archiwum

 

Szybki kontakt

  • Adres: ul. Bema 11, lok. 80, II piętro
    15-369 Białystok
  • Tel: 85 745 42 72
Jesteś tutaj: Strona główna Wywiady Dźwiękami gitary w stres